Przejdź do zawartości

Strona:PL Wolski Włodzimierz - Poezye T. 2 (1859).pdf/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Ani trąba nie uderza
Wojennego marszu dźwięki,
Ani matki, braci jęki
Nie zatęsknią na mogile
Sieroty — żołnierza. —
Przecie nagle — któś na chwilę
Wyjrzał z okien pałacowych;
Jakaś twarz kobiety blada,
Oczu szarych, włosów płowych,
I łza po łzie jéj upada.
Czy sieroctwa współcierpienie?
Znała tego, co chowają?
Dawnych marzeń, łez wspomnienie?
Dość, że płacze... Dzwony grają.

8.

Lecz ziemi już dosyć!
Teraz trzeba lot wznosić!
Na tatrzańskich tam szczytach
Słuchać dźwięków potoku,
Gdy po siwych granitach
Pędzi fale — o mroku. —
Trzeba słuchać jak w oborze
Jodły szepcą tak zcicha;
Trzeba słuchać, jak morze