Strona:PL Wincenty Korab Brzozowski - Dusza mówiąca.djvu/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
III.

Ja jestem panem na górnych wieżycach,
Które wśród równin stopą jak strażniki,
Z strzałą na gwiazdach złotych i księżycach.

Znam firmamentu najgłębsze tajniki;
Światy ogniste nieba, globy żywe,
Gadają do mnie jasnymi języki.

Tchnienia wzniosłości rozwiały mi grzywę,
W żar rozpaliły węgiel mej tęsknoty,
Hymn zaśpiewały sercu, miłościwe!

I oto w snach mych — lazurów namioty,
I w woli mojej — sine błyskawice,
I w mych rozkazach — latające grzmoty.

I Lecz[1] oto moje opuszczę wieżyce
I zejdę w nizkość krainy popiołów,
Kędy nędzarze żyją i nędznice —

I z nich wywiodę ród Jasnych Aniołów.



  1. Przypis własny Wikiźródeł Poprawka naniesiona odręcznie, prawdopodobnie przez autora.