Strona:PL Wilk, psy i ludzie. W puszczy (Dygasiński).djvu/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ani wdzięczności za ich pracę, ani przychylności. Służba zwierząt wydaje nam się jako mus pańszczyzniany, poddaństwo, za które zwierzęciu należą się tylko baty jedynie, oraz licha strawa, na tyle pożywna, ażeby zwierzę wyżyło, jeżeli go sami zjeść nie mamy. To też rysów szlachetniejszego obcowania ze zwierzętami możnaby jeszcze dopatrzeć jedynie wśród poczciwego rolniczo-pasterskiego ludu. Ale zepsuty motłoch służby dworskiej stanowi tu bezwarunkowy wyjątek. Służba ta stoi hierarchią: pan rozkazuje rządcy, rządca ekonomowi, ekonom karbowemu i polowym, ci zaś parobkom, a parobcy i dziewki pastwią się nad domowemi zwierzętami, aby te zadowoliły cały szereg rozkazodawców onych. Bezprawia niema tu o tyle, o ile tego przestrzegają prawa. Że zaś zwierzęta praw są pozbawione, mogą więc być tyranizowane. Jakkolwiek z powagą, przedstawiłem swoją prośbę Wywiałkiewiczowi, zauważyłem, iż słucha mnie jednem uchem, myśląc o niebieskich migdałach.
— Ależ dobrze — zawołał — zabiorę twego Butę dziś jeszcze do mojego samotnego zamku, stanę się jego pedagogiem, obrońcą, przyjacielem, czem chcesz.
Rozmowa nasza przeciągnęła się do północy, musiałem bowiem przedsięwziąć dokładny i szczegółowy wykład o potrzebach, oraz zwyczajach wilka, ażeby do zmiany miejsca i otoczenia nie przyłączyła się całkowita zmiana sposobu życia, przez co mogłoby się było zwichnąć wychowanie Buty w warunkach cywilizowanego bytu.
— Chodzi o to tylko — rzecze Izydor — jak ja go tu zabiorę.
— Nie będzie to łatwa sprawa — odparłem — gdyż Buta nie pójdzie za tobą dobrowolnie; w charakterze jego, jako wada lub cnota wilcza, jest upór; przywiązywać go do wózka nie można, bo ucierpiałby dużo, opierając się przez całą drogę; musisz go