Strona:PL Wilk, psy i ludzie. W puszczy (Dygasiński).djvu/122

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wściekłą była jej zemsta za cierpienia dziecka: Sroka został wyrzucony w powietrze, a kiedy spadł na ziemię, skomlił żałośnie; nie podźwignął się już nigdy, broczył cały we krwi; trzewa z rozprutego brzucha wypadły i pies konał na polu bitwy. Ale w tej samej chwili z gąszczu błysnęła dwururna strzelba i jeden za drugim huknęły dwa strzały... Samica rzuciła się gwałtownie w kierunku, zkąd dym wyszedł, lecz wnet padła na przednie kolana, a psy rwać ją poczęły niebawem za uszy i szynki. Gromada warchlaków rozbiegła się w popłochu po lesie; strzały słyszano ze wszech stron, wszędzie zabijano lub dobijano lancami uciekające zwierzęta.
Marek Kukułka był niezmiernie czynny; dziwiło go to tylko, że wśród tego strasznego zgiełku nie pomknął dotąd austryak. Już strzelec przyzwał do siebie Bysia, uganiającego się po kniei za warchlakami, i chciał go wysłać na zwiady w zaciszną nizinkę, kiedy oto w dole huknął strzał i rozległ się okrzyk: „Pilnuj dzika!“
To austryak właśnie opuścił legowisko; ale nie szedł prosto na rozstawionych strzelców, jeno z boku widziany, sadził pod górę w ogromnych susach ku polance z dębem, gdzie przed chwilą wrzała straszliwa walka.
Słysząc myśliwskie hasło, Kukułka miał się na baczności. Jakoż niezadługo ujrzał ogromnego odyńca; zmierzył i dał ognia z obu luf odrazu. Tym razem austryak snadź celnie został ugodzony, bo się zachwiał w biegu i padł na ziemię. Marek rzucił strzelbę, dobył ogromnego noża i tak uzbrojony podszedł ostrożnie do olbrzymiego potwora.
Radość strzelca była niezmierna, powalił on dzika, który w tych stronach był równie sławny, jak niegdyś w starożytnej Grecyi Kalidoński odyniec, cała różnica, iż nasz leśnik nie pozyskał wszechświatowej reputacyi Meleagra.
Kukułka usiadł teraz na swej zdobyczy, przy-