Strona:PL Wergilego Eneida.djvu/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Pancerz z łańcuszków, złotem trzykrotnie przeszyty,
Wierzch pięknego szyszaka i włosiste kity,
Z których Neoptolema zbroja się pyszniła;
Nadto oddzielne dary dla ojca przesyła.
Dodał wraz z przywódzcami znaczną ilość koni,
Opatrzył w sprzęt żeglarski i w zapasy broni.
Wtem Anchiz kazał w żagle przysposobić nawy,
By za wiatrem pomyślnym nie zwlekać wyprawy.
Temu cześć swą wieszcz Feba w taki sposób niesie:
Świetnym związkiem z Wenerą chlubny Anchizesie!
Dwakroć zbawion od bogów przez zdobytą Troję,
Oto ziemia auzońska, tam zwróć łodzie swoje,
Ale bliższego brzegu unikać potrzeba;
Dalszy ten, co ci wola oznaczyła Feba.
Idź szczęsny śmiertelniku pobożnością syna;
Dość bawić, gdy wiatr błogi już wam dąć poczyna.
Andromacha z naszego tęskna pożegnania,
Szaty z złotej osnowy niesie dla Askania,
I sajan odpowiedni jego zaszczytowi;
I inne szyte sprzęty dając mu tak mówi:
Przyjm dary, któreć składam z szczerej serca chęci,
Niech przez nie miłość moja utkwi w twej pamięci;
Przyjm od żony Hektora i ziomków drużyny,
Mego Astyanaxa obrazie jedyny!
Podobnym on był tobie twarzą, kształtem, wzrokiem
I dziś już równym z tobą dojrzewałby krokiem.
O wy! rzekłem natenczas lejąc łzy obficie,
Których dola u kresu, pędźcie szczęsne życie!
Nas z jednych przygód w drugie ciągnie los zawzięty;
Wy już walczyć nie macie z morskiemi odmęty,
Ni szukać Auzonii przez wieczyste znoje:
Wy żywy obraz Ksantu, wy widzicie Troję.
Ta jest dziełem rąk waszych, i ta, jak wam życzę,