Strona:PL Wergilego Eneida.djvu/300

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

I nie mogąc grożącej odwrócić Kamilli,
Uknuł postęp i rzecze: Że zaufać śmiała
Kobieta w dzielnym koniu, cóż ztąd jest za chwała?
Niech twe stopy z rumaka do ziemi pospieszą,
I przygotuj się ze mną stoczyć walkę pieszą:
Tak poznasz, kto z nas szkodę w próżnej znajdzie chwale.
Ona na to w żałości i gniewnym zapale
Zsiada, konia oddaje, równa broń swą z mężem,
Błyska tarczą i nogą i gołym orężem.
Młodzian ufny, że zdradą podszedł przeciwnika,
Puściwszy wodze cugli, natychmiast umyka,
Pędząc konia w żelazo okutemi pięty.
O podstępny Ligurze, czczą pychą nadęty,
Napróżno ojcowskiemu ufasz wybiegowi,
Ni cię zdrada w całości powróci Aunowi.
To rzekłszy, szybką nogą dziewica straszliwa
Prześciga w biegu konia, za lejce porywa,
Walczy i we krwi wroga zemstę swą oziębia.
Tak jastrząb gdy z opoki spadnie na gołębia,
Ściga go aż w obłoki, a szpony ostremi
Rozrywając, krew z pierzem przesyła ku ziemi.
Ojciec bogów i ludzi, na niebie wysokiem
Siedząc, nie patrzy na to obojętnem okiem;
W Tyrreńczyka Tarchona żądzę boju wraża,
I silnymi bodźcami gniew jego rozżarza.
Ten pośród wojsk cofniętych, pośród klęsk i znoju
Biega na koniu, jazdę zachęca do boju;
Woła wszystkich imiennie, zbiegłych wraca w szyki.
— O żałośne a razem gnuśne Tyrreńczyki!
Jakiż strach i niemęztwo w sercach waszych wzrasta?
Hufce zbrojnych zdołała rozproszyć niewiasta!
Pocóż wy oręż w rękach dzierżycie niemocnych?
Skorzy do czci Wenery, lub turniejów nocnych,