Strona:PL Wergilego Eneida.djvu/240

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

By je w zimnie i w ostrym zahartować lodzie.
Chłopcy w łowach kniej gęstych przebiegają szlaki;
Ich igraszką łuk składać, poskramiać rumaki.
Młódź, której hasłem skromność, cierpliwość i praca
Lub kraje role pługiem, lub miasta wywraca.
Cały wiek nasz pod bronią: porzuciwszy szyki,
Odwróconym oszczepem mordujemy byki;
Nie wątleją w nas siły z starością leniwą:
Ciężki szyszak przytłacza ojców głowę siwą.
Łupów pragniem, z nich żyjem. Was barwione szaty,
Was świetnie przystrajają błyszczące szkarłaty;
Luba wam gnuśność, w pląsach najmilsze zabawy,
U czepców wiszą wstęgi a u szat rękawy.
Trojanki nie Trojanie! przez Dyndym wzniesiony
Idźcie znanej wam fletni wdzięczne chwytać tony,
Niech tani dźwięk trąb i bębnów rozkoszą was poi;
Wy się chrońcie oręża: ten mężom przystoi.
Nie zniósł tych obelg Julus; i wnet z całej siły
Natężywszy łuk z końskiej przeciw niemu żyły,
Stawa, wyciąga ręce, a mścić się gotowy
Temi wprzód do Jowisza odzywa się słowy:
Wszechmocny! wesprzyj śmiałe ręki mej zamiary,
A sam ci w twej świątyni hojne złożę dary.
Z złoconem czołem cielca białego zabiję,
Co równy w kształcie matce, hardą wznosi szyję;
Już on rogiem przegraża, nogą piasek grzebie.
Wysłuchał bóg próśb jego; wtem na czystem niebie
Grzmot przychylny od lewej dał się słyszeć strony:
W tejże chwili łuk zabrzmiał śmiercią obciążony.
Leci strzała, świst szerzy i w Remula skronie
Ugodziwszy śmiertelnie, wewnątrz głowy tonie.
Idź, niech twe dumne głosy z cnót się najgrawają;
Dwakroć jeńcy Trojanie tak odpowiadają.