Strona:PL Wergilego Eneida.djvu/219

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

W płomień, nad którym gwiazda ojczysta jaśnieje.
Z innąd, mając za sobą wiatry i niebiany,
Wiedzie hufy Agryppa niepohamowany.
Temu godło zwyciezkie przypadłe w udziele,
Korona okrętowa świeci się na czele.
Tu zwycięzca wojsk wielu z wsparciem obcej broni
Wlecze z sobą Wschód, Egipt i Baktry Autoni,
Wlecze i ludy, morze co piją czerwone,
I egipską (o zbrodni!) wiedzie z sobą żonę.
Wnet na się wszyscy w jednej uderzyli porze;
Zbite sterem i wiosły zaszumiało morze.
Dążą na przestwór; rzekłbyś, że Cyklady płyną,
Że góry grożą górom okropną ruiną;
Tak się straszliwe walki z naw wieczystych niecą.
Tu rozpalone głownie, tam dziryty lecą,
Państwa władzy Neptuna rzeź rumieni nowa.
Ojczystym znakiem roty zwraca w bój królowa;
Jeszcze wtedy dwóch wężów z tyłu nie widziała.
Bóstw rozlicznego kształtu walczy rzesza cała:
Hydny szczekacz Anubis do broni się bierze
Przeciwko Neptunowi, Minerwie, Wenerze;
Srożeje Mars żelazny w samej walk potędze.
Spadłe nagle z powietrza budzą wściekłość jędze;
Waśń z rozdartemi szaty, z radośnem obliczem
Leci, za nią Bellona z krwawym spieszy biczem.
To widząc Feb akcyjski łuk z góry napina:
Wnet zadrżał cały Egipt i Indów drużyna,
Araby i Sabeje tył podali nagle.
Królowa puszcza liny, wiatrom daje żagle;
Te bladą z śmierci przyszłej, w srogim walk zapale,
Zdziałał Wulkan niesioną przez wiatry i fale.
Ogromna postać Nilu dalej jest wyryta,
Jak w żałości otwierał wszystkie swe koryta,