Strona:PL Wergilego Eneida.djvu/149

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Dalej wspaniałomyślnych bohaterów cienie;
Tu chłopcy, a tam stoją bezżenne dziewczęta
I młódź w oczach rodziców na stosy ciśnięta:
Tyle pierwszy szron mrozu ścina listków w lesie,
Tyle ptaków ku lądom lot z nadmorza niesie,
Gdy je zimy nieznośnej ostre nawałnice
W ogrzane blaskiem słońca pędzą okolice.
Stoją, żebrzą przeprawy przez niezwrotne tonie,
Ku przeciwległym brzegom wyciągają dłonie.
Już tych, już znowu tamtych wzywa do siadania,
Innych zaś srogi sternik daleko odgania.
Enej zgiełkiem zdumiały zapytał dziewicę:
O wieszczko! cóż oznacza taki zbieg ku rzece?
Czegóż tu pragną dusze? przez jakie powody
Te odchodzą, a tamte blade krają wody?
Na to ksieni podeszła temi rzecze słowy:
O bogów plemienniku, synu anchizowy!
To Kocyt i Styks rzeka; na te w strasznem słowie
Zakląć się i uchybić nie śmieją bogowie.
Tych dusz zgon bez pogrzebu ucieczki przyczyną;
Ten przewoźnik jest Charon; pogrzebani płyną.
Nie pierwej wolno cieniom przebyć te zatoki,
Póki w grobie spoczynku nie znajdą ich zwłoki.
Sto lat tacy po brzegach tułają się wprzódy;
Nareszcie upragnione przebywają wody.
Tu Enej krok swój wstrzymał: czuła jego dusza,
Nad ich losem okropnym litością się wzrusza;
Wtem nieuczczonych grobem i smętnych znachodzi
Leukaspa z Orontem, wodzów lickich łodzi;
Tych, gdy z Troi przez burze szukali przeprawy,
Uniósł wiatr, zatapiając i męże i nawy.
Oto sternik Palinur wprost ku niemu kroczy;
Ten gdy na libskiem morzu w gwiazdy utkwił oczy,