Strona:PL Wergilego Eneida.djvu/115

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wybrane z całej floty do wodnej rozprawy
Na wstęp gonitw wychodzą cztery równe nawy.
Pcha niezłomnemi wiosły rączego Prystyna
Menest, z którego płynie Memiów rodzina.
Gyas jakby gród wielki Chimerę wywodzi;
Trzy ją szyki trojańskiej napełniało młodzi,
Wiosła na niej w potrójnym jawiły się rzędzie.
Wtem Sergest, który ojcem Sergiusów będzie,
Na Centaurze pospiesza, Kloant zaś na Scylli,
Z którego ród Kluenci będą wywodzili.
Jest zaledwie dojrzana od ludzkiego oka
Wprost lądu szumliwego na morzu opoka.
Gdy już wiatry zimowe obłoki zachmurzą,
Tłucze ją wtedy morze rozhukane burzą.
W ciszy — jak ląd wśród wody wydaje się zdala
I suszącym się ptakom przytułku dozwala.
Tam więc Enej z jedliny znak utkwił zielony,
Gdzie kończyć i zkąd mieli powracać w przegony.
Losem miejsca zajęto; naw dowódzców szaty
Złotem i świecącymi jaśnieją szkarłaty,
A w gałązki z topoli młodzież uwieńczona
Wznosi połyskujące oliwą ramiona.
Zasiedli; dzierżą wiosła pełni natężenia,
Niecierpliwie pierwszego czekając skinienia.
Już sławy natężone w umysłach nadzieje,
Już kołaczącem sercem strach morderczy chwieje.
Gdy więc zagrzmiał dźwięk trąby, w jednej prawie chwili
Wszyscy ze swych stanowisk piorunem skoczyli.
Odgłos majtków uderza o niebieskie ściany,
Pienią się pod wiosłami zmącone bałwany,
Zewsząd się słona woda w równe brózdy porze,
Pod tysiącznymi ciosy roztwiera się morze.