Strona:PL Wassermann Jakób - Ewa.djvu/292

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

waszą ziemię. W poszarpanem jej ciele kłębią się ciemności, w które trzebaby skoczyć poto, by się narodzić na nowo. Tu jest dech, tu jest chaos, tutaj huczą żywioły, tutaj sen najstraszliwszy jest rzeczywistością, jest eposem z dawnych czasów. Wydaje mi się że patrzę z oddali pięciu stuleci kędyś do gwiazd, a wszystko jest wizją tylko!
Powiedziała to głosem drżącym i skupionym modlitewnie smutkiem.
Ustawiczne zmiany usposobienia Ewy w ostatnich miesiącach znane były dobrze Wiguniewskiemu, toteż nie zdziwił się wcale. Spojrzał także na śpiącego, odetchnął głęboko i rzekł:
— Wczoraj, w nocy zastrzelił się dziewiętnastoletni student Siemion Markowicz, na wieść o zdradzie Beckera. Poszedłem na miejsce czynu i widziałem go. Nie mówiłabyś pani w ten sposób, ujrzawszy te zwłoki. Leżał w trumnie, mając na skroni małą, czarną rankę postrzałową, uroczy, niewinny jak dziewczynka, a jednak przepojony głębokim, nieopisanym smutkiem po stracie bezmiernej.
Umilkł, a ramionami Ewy wstrząsnął dreszcz. Ale uśmiechnęła się, jakby trawiona gorączką, podkopującą siły moralne. A książę ciągnął dalej oschłym tonem:
— List ten może uwieść niejednego. Czemużby zresztą taki Iwan Becker nie miał przystroić swej renegacji szatą prawdopodobnej psychologji? Przyznaję nawet, że nie działał świadomie, obłudnie, w nikczemnym celu. Jest atoli prawdziwym Rosjaninem miękkim, mglistym i fanatycznym, rozszarpującym własne ciało. Toteż transformacja jego pociągnęła za sobą wszystkie skutki planowo uprawianej zdrady. Służąc temu, co