Strona:PL Walter Scott - Czarny karzeł.djvu/40

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

winien! Należy ci więc być zaszczytém ojczyzny i zostać tarczą wszystkich ziomków. Tobie się przedewszystkiem nie godzi puszczać na nierozsądne przygody, albowiem twoje plemię zawsze aż nadto było zuchwałe, i wiele nieszczęścia ztąd dla niego wyniknęło.
— Lecz nie będziesz za tém, kochana mamo, abym w sam dzień lękał się iść w puszczę.
— W dobréj sprawie, bądź własnéj, bądź przyjaciela, nigdybym nie radziła być nieczynnym. Ale zarazem nigdy osiwiała moja głowa nie pojmie, gdyż to wbrew prawu aby wyszukiwać złe, które cię nie obchodzi.
Ernseliff zaprzestał popierać swego twierdzenia, czając, że usiłowania jego będą bezskutecznemi. Danie wieczerzy zakończyło rozmowę; Miss Gracy teraz się także ukazała; obok niéj usiadł Halbert z poufałem wejrzeniem na Ernseliffa. Wesołość i zabawne rozmowy, w które i babunia się wmieszała, z czułem interesowaniem się tak starości przyzwoitém, przywróciły rumieniec na licach dziewcząt, który starła powieść brata o strachach. Po wieczerzy też tańczyły i śpiewały tak ochoczo, jak gdyby złych duchów wcale na świecie nie było.




ROZDZIAŁ  IV.

Z  rana po śniadaniu, Ernseliff pożegnawszy się z goszczącym go przyjacielem, przyrzekł dość wcześnie powrócić dla spożycia wspólnie zwierzyny już z domu jego przysłanéj. Halbert, który u drzwi swego mieszkania tylko z pozoru z nim się pożegnał, wymknął się potém po cichu i doścignął go na szczycie pagórka.
— Ty tam idziesz panie Patrik — zawołał — i ja