Strona:PL Walter Scott - Czarny karzeł.djvu/117

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nie będzie mogła być odwiezioną. Sposobność do tego nastręczyła się już następującego dnia. Służący nie mogli się dosyć temu wy dziwić, jak prędko zniknięcie panienki i osobliwsze okoliczności z niem połączone, ojciec i goście zdawali się puszczać w niepamięć. Nie wiedzieli, że ci, których jéj los najbardziéj obchodził, dobrze byli obeznani z przyczyną jéj wykradzenia i miejscem pobytu, i że inni w pełnych trwogi i niepewnych chwilach poprzedzać zwykłych wybuchnięcie spisku, mało są zdolni przejmować się uczuciami, które nie zostają w związku z własnemi ich sprawami.




ROZDZIAŁ  XII.

Poszukiwania Izabeli zostały, może tylko dla pozoru, nazajutrz ponowione z równie niepomyślnym skutkiem, i towarzystwo późno w wieczór powracało do zamku Elisława.
— To osobliwsza rzecz, — mówił Mareschal do Rateliffa, — żeby czterech jeźdźców i niewiasta ciągnęły przez okolicę, nie zostawiając za sobą najmniejszego śladu przebytéj drogi. Zdawałoby się, że przez powietrze, albo pod ziemią drogę przebywali.
— Nabywamy czasem, — odpowiedział Rateliff, — wiadomości o tém co jest, przez odkrycie tego co nie jest. Przeglądaliśmy już każdą ścieżkę, każdą drogę, każdy ślad, wychodzący od zamku na wszystkie kierunki kompasu, oprócz jednéj tylko, bardzo mozolnéj krętéj drogi, która ku południowéj stronie Westburnfiat przez oparzysko prowadzi.