Strona:PL Walt Whitman.pdf/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Oblicza mi daj i ulice — daj mi tysiące druhów i towarzyszy!
Pozwól mi codzień nowych oglądać, codnia nowym dłoń ściskać!
Niech się nacieszę podobnym widokiem, ulice mi daj Nauhaltonu,
Maszerującą kompanję żołnierzy z grzmiącymi trębaczami!
Daj mi brzeg i portowe warszaty i wystające z nich czarne okrętów kadłuby,
O! dla mnie to wszystko! O życie przemożne, rozlewne zmiennością bogate;
Teatrów, szynkowni, wspaniałych hotelów zawrotny wir dla mnie,
Salony statków parowych, rój wycieczkowców tłum z pochodniami kroczący!
Zbita w ordynku brygada, ciągnąca do boju, za nią ładowne furgony!
Lud, co przewala się falą zmienną zgiełkliwą, namiętną, błyskliwą!
I Manhaltanu ulice, tętniące życiem potężnym, bębnów odgłosem brzmiące jak oto w tej chwili,
Chór nieskończony, wrzawliwy łomot i szczęk karabinów!
Tłum Manhaltanu kłębiący się w rytmie szalonym!
Jego oblicza, spojrzenia — dla mnie na wieki.

(Tłum. Ruber.)