Strona:PL Walt Whitman.pdf/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nic dziwnego, że tak ubóstwiając tłum — gromadę, tak odczuwając piękno zbiorowego, wielogłowego życia i trudu poeta odrzucił precz całą dotychczasową poezję indywidualną, poezję jednostki, jaką była twórczość minionych epok. Opiewane po tysiąc razy miłości kochanka do kochanki, indywidualne osobiste przeżycia jednostki roztkliwanie się nad sobą, grzebanie się w duszy poszczególnego człowieka nie interesuje zupełnie poetę. Hardo i mocno wzywa poezję — Muzę, aby zstąpiła z górnego Parnasu, aby nie zlękła się życia prawdziwego, realnego, codziennego masy pracującej, aby przeniosła się do izby robotnika do warsztatu lub fabryki.
O, Muzo, opuść Helladę, Jonję pozostaw!
Zapomnij o baśniach Trojańskich, o gniewie Achila,
Odysa podróżach, Eneja przygodach,
Na parnasie przybij tabliczkę:
„Do wynajęcia z powodu wyjazdu”.
I oto zstępuje przez modły błagana,
O z władczyń, władczyni! O, czyż marzyć się ważę?
O Wergilu potężny, o Dante, o bóstw
marmurowe posągi, o podania, świątynie,
O rozkosze wiekowe, o ballad mirjady —
Czyż nie w waszej jest mocy czarami ją zatrzymać?