Strona:PL Walt Whitman.pdf/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I stworzeń potwornych głuptaków, półgłówków, przeciętnych, wzgardzonych,
I mgieł w powietrzu rozsnutych i żuków w nawozie grzebiących,
Przezemnie pędzą zakazane głosy.

(Tłum. Ruber.).

Tak, ten piewca wszelkiego choćby w naszem mieszczańskiem pojęciu najnikczemniejszego stworzenia był wyrazicielem takiej olbrzymiej demokracji, która obejmowała wszystko, co na tym globie ziemskim istnieje. Whitman czuł i świadomym był, że jego poezja jest poezją Jutra, przyszłości; że takim szlakiem podąży myśl ludzka, gdyż uporczywie twierdził:
Nadchodzi wiek Nauki i Demosu!
Już na łożu śmiertelnem, nie interesując się wcale aktulną polityką, dla której zawsze czuł doskonałą pogardę pisze w natchnieniu proroczem wiersz:

Lata współczesne.

Padły już słupy graniczne, wzniesiono przez władców Europy —
Teraz granice na ziemi wykreślą same narody...
Przenigdy człowiek do Boga niebywał bardziej podobny: