językiem były potrzebniejsze wszystkim niż łacińskie«, pewną komisję, której powierzono zebranie i ogłoszenie statutów w języku polskim. Wiadomo, że ostatecznie tego zadania dokonał Jan Herburt z Fulsztyna, podkomorzy przemyski, który dawne łacińskie statuty przełożył na polskie; w r. 1570 ukazał się tedy ten zbiór, spowodowany potrzebami społeczeństwa. Za Zygmunta Augusta rosła więc jeszcze odporność wśród społeczeństwa przeciw odziedziczonym pętom obcego, zamarłego języka. Kiedy na sejmie w Lublinie r. 1569 marszałek we frazesie »jam jest tu accusatus« użył terminu łacińskiego, przerwał mu starosta Szafraniec i fuknął: »Mów W. M. po polsku, wszakeśmy tu wszystko Polacy«. Wymowny to odgłos tej jawnej lub cichej opozycji przeciw zadawnionej kulturze średniowiecza. Zupełnie podobnie przemawia w Orzechowskiego Dialogu około egzekucji ewangelik, zrażony uczonemi łacińskiemi terminami papieżnika: »po naszemu ze mną mów, a nie po szkolsku«[1].
Za Zygmunta Augusta reakcja ta była w całej pełni. Podsycały ją przeciwieństwa religijne przeciw panującemu kościołowi i rosnąca samowiedza w narodzie; a król sam podzielał te patrjotyczne odruchy. On, powiązany wskutek politycznych rachub małżeństwem dwukrotnem z arcyksiężniczkami austrjackiemi, pisał wśród przelotnego epizodu szczęścia i błogiego pożycia z umiłowaną Barbarą do brata jej, Mikołaja Radziwiłła, w r. 1550: »Nie potrzeba do niej mówić po włosku ani po łacinie; rozumie ona, gdy nasz poddany dla ojczyzny, dla nas i dla naszej sławy mówi«. Ostatni z Jagiellonów przeważnie po polsku odzywa się w ogóle w swej korespondencji. Na tem tle zrozumiemy tem łatwiej cudowny rozkwit polskiej literatury za panowania tego króla.
- ↑ Dialog około egzekucji, wyd. Łoś (1919), str. 10.