Strona:PL Waleria Marrene Morzkowska Nowy gladjator.djvu/95

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 85 —

— I to natchnienie? — rzekł zwolna Marcello prowadząc okiem po zgromadzeniu; takie ono jak myśli i sztuka, jak świat dzisiejszy. Piję na cześć Pigmejczyków! To lud olbrzymi, niezliczony jak ziarnka piasku w pustyni, on zapanował światu, objęliście go łańcuchem maluczkości waszych, jak mrówki opasaliście ziemię. Dajcie mi wina, na cześć waszą, raz jeszcze! Jesteście silni równością, jednością i miłością waszą. Cieszcie się myślami, widnokręgiem dla was nieskończonym, żyjcie chwilę sławą, rozgłosem waszym, ale nie myślcie o jutrze, nie dojrzycie go nawet. Przyszłość nie do was należy, to dziedzictwo olbrzymów. Daremnie Lacrima­‑Christi sączy się dla was z winnic wulkanu, nie rozgrzeje waszych piersi zakrzepłych. Przestaliście różami wieńczyć czoła i czary Falernu uleciała wam woń wesela. Codzienność zasiadła na ucztach waszych jak tajemniczy kościotrup w pośród kapłanów Izydy, ziębiąc wam słowa na ustach i myśli w mózgu. Julia, Rosarita, to ko-