Strona:PL Waleria Marrene Morzkowska Nowy gladjator.djvu/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 38 —

— Bo znam wartość łzy, bo wiem ile westchnień odbiło się od twego serca, ile spojrzeń napróżno obracało się ku tobie.
— I twoje były w ich liczbie, nieprawdaż? zapytała wesoło, figlarnie prawie.
— Prawda, odrzekł z uśmiechem, ale na chwilę tylko. Jam dumny także Sylwio, nie lubię prosić na próżno.
— Czyż myślisz że miłość daje się proszącemu? w takim razie byłby ją Alfred otrzymał.
— Rozumujesz zbyt dobrze, zbyt loicznie, bym cię chciał przekonać, a jednak wierzaj mi, pożałujesz kiedyś owego świata czarów rozkoszy odepchniętego tak pogardliwie, pożałujesz może zapóźno.
— Czyż sądzisz żem spotkała choć jedno uczucie za którém odwrócić by się warto. Jeśli zawsze taka ma być miłość wasza to nie pragnę jéj zakosztować, bo gardzę nią. Wszyscy dotąd kochali mnie dla tego żem piękna, pożądali tak jak Alfred, a czy choć jeden wniknął w głąb’ me-