Strona:PL Waleria Marrené-Kazimierz Brodziński-studyum.djvu/45

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nie myślimy tutaj wdawać się pod tym względem w dalsze rozbiory, zaznaczamy fakta a głównie niezmiernie ważne i trafne stanowisko Brodzińskiego, któremu jednak nie dość pod tym względem oddano sprawiedliwości i nie dość podniesiono odrębnego stanowiska, jakie zajął, a które zgadza się zupełnie z poglądami jakie dzisiaj z odległości półwieku na romantyzm wydano.
Mickiewicz i Brodziński jakkolwiek na jednym poziomie kłaść ich niepodobna, mieli dla siebie wzajem strony niezrozumiałe. Mickiewicz nigdy nie był sprawiedliwy dla Brodzińskiego a ten ostatni znów nie miał bezwzględnego uwielbienia dla wszystkich utworów wielkiego ale burzliwego romantyka. Skromny, cichy a niezłomny charakter tego człowieka, którego żaden sofizmat obłąkać nie mógł, którego z drogi jaką mu wskazywała miłość społeczeństwa i zdrowy rozsądek, nic uwieść nie mogło, leżał poniekąd po za promieniem wzroku namiętnego piewcy Konrada.
Dowiódł on tego w swoich prelekcyach, gdzie poświęcając tyle rozdziałów dziełom, co na to nie zupełnie zasługiwały, o Brodzińskim odzywał się krótko bardzo, ale w sposobie nie odpowiednim jego charakterowi nadając małoznaczącym faktom doniosłość jakiej nie miały, i przedstawiając kierunek jego w fałszywem świetle.
„Po upadku Napoleona, pisze Mickiewicz w lekcyi 29 mianej dnia 14 czerwca 1842 r. Brodziński wrócił do prywatnego życia złamany i zniechęcony, zagrzebał się w literaturze.
Brodzińskiego powołaniem nie była wcale wojskowość, jeżeli zaciągał się w szeregi walczących, czynił to jeszcze jako dziecko pochwycone ogólnym prądem, nie piastował też żadnej godności, którą złożywszy mógł powrócić do prywatnego życia. Po krótkim epizodzie wojennym, co zostawił w sercu jego wieczne żałobne wspomnienia, szukał pracy i stanowiska najodpowiedniejszego swoim zdolnościom.
Późniejsze też fakta i położenie Brodzińskiego sądzone są widocznie pod wpływem uprzedzeń stronniejszych, Mickiewicz zarzuca mu, iż chwiał się pomiędzy stronnictwami, że nie miał odwagi swoich przekonań, a przez to omal nie popadł w pogardę ogólną i musiał odwoływać swoje zdania i jakoby żałować za grzechy.
Tymczasem rzeczy miały się inaczej, Brodziński jakieśmy to widzieli, bronił szkoły romantycznej przeciw niesłusznym napaściom, jeszcze wówczas, gdy Mickiewicz był zapalonym klasy-