Strona:PL Waleria Marrené-Kazimierz Brodziński-studyum.djvu/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nie pozbawić wrodzonego wdzięku. Ściśle złączona z tą kwestyą jest druga, którą także rozbierał Brodziński w jednym z listów swoich o wdzięku naturalności, autor dotyka w nim niezmiernie ważnych pedagogicznych kwestyj, nie zatrzymując się wcale na pozorach opisywanego zjawiska, ale sięgając do samego jądra kwestyi, do przyczyn działających.
Powstaje przeciw zgubnym dążeniom wychowania, co pod pozorem powierzchownej ogłady stara się zatrzeć wszelkie oryginalne piętno jednostki, wyrabiając w niej natomiast sztuczne nawyknienia, sztuczne gusta i nieledwie sztuczną naturę. Wychowanie to uważał on słusznie za jedną z klęsk naszego wieku, powstawał więc gwałtownie przeciw formule powtarzanej powszechnie „trzeba być takim, jak wszyscy“.
Trafność tego zdania uderza tem więcej dzisiaj przy obudzonym ruchu pedagogicznym, który działa w tymże samym kierunku i powstaje na też same błędy, jakie przed pół wiekiem wytykał Brodziński, bo dzisiaj, tak jak on to czynił, daremnie staramy się zgubną formułę „trzeba być takim, jak wszyscy“, zastąpić racyonalnem hasłem Emersona: „Umiej być samym sobą“. Brodziński stosował słusznie tę zasadę nietylko do osobnika, ale i do narodu, a nawet prawdopodobnie doszedłszy do niej przez studya literatury, naprzód wypowiedział ją jako zasadę literacką, a dalej dopiero, idąc za logicznym rozwojem myśli, doszedł do przekonania, iż stosuje się ona także do każdego człowieka poszczególe.
Niestety, dotąd pojedyncze głosy nie zdołały zatrzymać ślepego prądu rutyny, ani znieść tej olbrzymiej niwelli, za pomocą której, społeczeństwo stara się indywidualność podciągnąć pod jeden mianownik.
Brodziński zastanawia się, ile sama literatura traci na zatarciu się cech osobistych, stanowiących właśnie wartość autorską i na ślepem naśladowaniu wzorów, z których powstać mogą zatarte ogólnikowe dzieła.
Brodziński miał wszelkie prawo mówić o oryginalności, bo sam posiadał jej niezmiernie wiele.
Był on rzeczywiście zawsze i wszędzie sam sobą, nie miał nic konwencyonalnego i konwencyonalizmu pod żadnym względem znieść nie mógł, dlatego to raził go niezmiernie napuszony kierunek zarówno klasycyzmu, jak romantyzmu ówczesnego. Posiadał w wysokim stopniu przymiot niebłyskotliwy i dlatego niedość powszechnie oceniony, przymiot, bez którego jednak żaden talent nie wyda właściwego owocu — zdrowy rozsądek. Dlatego