Strona:PL Waleria Marrené-Kazimierz Brodziński-studyum.djvu/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Była to chwila, w której moda tworzyła mnóstwo pustelniników, chociaż ci nie mieli nic wspólnego z ascetami i pokutnikami chrześciańskimi. Moda ta, jak zwykle, przyszła do nas z Paryża, w którym dwaj autorzy Jay i Jony pisali pod nazwą: l’Ermite de la Chaussée d’ Antin. Z powodu wziętości, jakiej ten mniemany pustelnik używał, zaczęto go wszędzie naśladować i Warszawa też miała swego pustelnika z Krakowskiego przedmieścia w osobie Gerarda Maurycego Witowskiego. Wystąpił on w Gazecie Warszawskiej z artykułem, w którym, jakoby odpowiadając na zadane sobie pytania przez ucznia chcącego być autorem dramatycznym, jakich prawideł trzymać się należy w tym zawodzie, rozwijał zasadą, iż teatr nie powinien się wiązać z żadną miejscową tradycyą, a zatem należy autorowi unikać swojskich przedmiotów.
Brodziński, wyznający gorąco wprost przeciwne zasady, wystąpił energicznie w Orle białym przeciw tak zgubnym radom pseudo-estetyka, dowodząc przeciwnie, że chcąc napisać znakomite dzieło, tylko na gruncie rodzinnym trzeba szukać doń przedmiotu, rozwijać go na tle historyi i obyczajów miejscowych, jak to sam pięknie określa w wierszu o poezyi (Tom I, str. 68).

Na jakiej ziemi, z jakim ludem żyjesz razem,
Takiego twoje pienia niech będą obrazem,
Niechaj inni śpiewają Arkadyjskie gaje,
Krwawe brzegi Skamandru i Saturna kraje,
Ty, ceniąc wszędzie piękność, własną śpiewaj ziemię,
Wspólne czucie w przygodach i zwyczajach plemię.
Zagrody, gdzie młodości minęły ci lata,
Za które wszystkie kraje zbroczył krwią Sarmata,
Na której złożysz kiedyś uśnieżoną głowę,
Która grób twój umai w gałązki świerkowe.
Maluj to morze kłosów, pod skałami Tatrów,
Z skromnym gnące się skarbem przed wściekłością wiatrów,
Wiecznie zielone bory, zbożo-pławne rzeki,
Stada błądzące w polach, sady i pasieki,
Ruiny, smutne świadki dawnej przodków chwały,
Mogiły, co z ojczyzną synów pogrzebały.
Śledź zgasłych ojców czyny, łańcuchem niezłomnym
Sprząż dawną miłość kraju z plemieniem potomnym.
W ziomkach ucz się znać ludzi, w nich czerpaj natchnienie
Ich uczuciem wzbudzone, im poświęcaj pienie.