Przejdź do zawartości

Strona:PL W mroku gwiazd (Tadeusz Miciński).djvu/35

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

*   *   *
Płyną ciche, srebrne łzy
i fioletów płynie żal
w nieskończoną ciemną dal —
pachną zwiędłe bzy —
to Ty, duszo? Ty!

W chmurach leci czarny ptak,
niesie w szponach krwawy plon —
— Czy to z Twoich dumnych łon
— wyrwany ten znak?
Tak, ma duszo, tak.
— Tyś mię zaklął w tęczy snów
— do tych szarych zimnych mglic —
— co masz mówić — prędko mów —
— łzy Ci płyną z lic —
Nic, ma duszo, nic.


*   *   *
Bądź zdrowa! [jak dziwnie brzmi dzwon!]
Bądź zdrowa! [lecą liście z drzewa...]
Bądź zdrowa! [miłość jest jak zgon...]
Bądź zdrowa! [wiatr złowrogi śpiewa...]
Już nigdy!
Rwie serce Twój płacz!
Wydarł się z piersi niespodzianie,
żegnam Cię — trzeba — i Ty Boże racz
litości!... — —
W konie!... Chryste Panie.