Strona:PL W Grabski-Dwa lata pracy u podstaw panstwowosci naszej (1924-1925).djvu/326

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kał się ich zupełnej deprecjacji, albo by kupował akcje i inne papiery często bardzo wątpliwej wartości, na których by mógł wyjść znacznie gorzej, niż na pożyczkach.
Obok znacznej ilości osób, które przy braniu pożyczek wewnętrznych kierowały się godziwemi, ale dość zwykłemi pobudkami, była również i pewna mniej liczna warstwa osób, która brała pożyczki głównie z pobudek patrjotycznych. Te jednostki, najczęstsze wśród inteligencji, najmniej się upominały następnie o to, czy i wiele mają zarobić lub stracić na pożyczkach. Biorąc pożyczki, nie kierowały się one chęcią robienia interesu, więc też i żalu nie miały, gdy okazało się, że dowód pożyczkowy jest papierem nie wielkiej wartości giełdowej. W każdym razie, skutkiem waloryzacji, te dowody bardzo wiele zyskały, przed tem bowiem wartość ich była już prawie znikoma. Już pierwsza ustawa o waloryzacji pożyczek państwowych wewnętrznych, bardzo znacznie podniosła wartość wszystkich tych dowodów majątkowych, które przed wprowadzeniem reformy walutowej nie miały już prawie żadnej wartości i na giełdzie sprzedawane były za bezcen. Następnie w 1925 r. poprawiono jeszcze bardziej warunki waloryzacji. Ale spadek złotego znów wpłynął na znaczne pogorszenie tej waloryzacji.
Uczynić zadość wszystkim roszczeniom suskrybentów byłoby rzeczą niemożliwą. Gdy przeliczymy ich wkłady po dług kursu dolara w dniu wpłaty, jak to się dziś dzieje, i gdybyśmy wystawili zobowiązania na złote w złocie, czego dziś nie ma, ale co było by rzeczą słuszną, to i wtedy jeszcze każdy suskrybent będzie się czuł pokrzywdzony, bo na giełdzie swego dowodu pożyczkowego nie sprzeda al pari, tylko ze stratą wobec drożyzny kapitału w obecnym momencie i wysokiej bieżącej stopy procentowej, której wynikiem jest, że papiery niżej oprocentowane stoją niżej parytetu.
Wśród subskrybentów są jednostki, co do których względy moralności publiczno-narodowej nakazują