Strona:PL W Grabski-Dwa lata pracy u podstaw panstwowosci naszej (1924-1925).djvu/246

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czek wielu osobom właśnie się nie podobał. Poseł Byrka korzystał z każdej sposobności, by przeciwko mnie występować. Ukuł on też sobie oręż przeciwko mnie, żądając rewizji zaciągnięcia i użycia pożyczek, oręż będący czystą insynuacją, rzucającą podejrzenia nieuzasadnione co do prawidłowości postępowania rządu przy pożyczkach.
Niespodzianką dla mnie w Sejmie było to, że do napastliwych wystąpień dwóch poprzednich mówców przyłączył się całkowicie Thugutt, który w 1924 r. był pełen dla mnie uznania i który współpracował ze mną jako wicepremjer przeszło pół roku.
Powtórzył on bezkrytyczną insynuację, złośliwie już przez Byrkę rzuconą: „nikt nie wie, co się stało z funduszem gospodarczym”, a przedewszystkiem zabawił się Thugutt w nakreślenie ujemne i zjadliwe mojej sylwetki politycznej. Jakże to było niesmaczne! Pracowaliśmy przecież razem i zgodnie. Zakończył Thugutt tem samem co Byrka: „żądaniem wyboru komisji, która by zbadała stan Skarbu”.
Następne przemówienia Strońskiego, Żuławskiego, Romockiego i Chądzyńskiego były utrzymane w zupełnie innym tonie, to jest nie było w nich ani jadu, ani napastliwości, ani podstępnego rzucania insynuacji. Stawiano oczywiście zarzuty pod moim adresem. Ale Chądzyński w dobitny sposób stawiał również zarzuty i Sejmowi. Na zakończenie swej mowy Chądzyński zwrócił się z apelem: „by stworzyć rząd porozumienia stronnictw przez zawieszenie walk partyjnych”.
O innych przemówieniach nie będę wspominał, gdyż miały mniejsze znaczenie.
Dnia 28 października dałem replikę. Była to mowa obszerna i zakrojona na szerszą skalę, niż moje eksposé. Miała ona też duże powodzenie. Było to moje ostatnie przemówienie w Sejmie. Przyjęte ono było dobrze w gronie posłów i w prasie. Odparłem stawiane mnie zarzuty szczegółowo. Wyjaśniłem sprawę podatku majątkowego. Potępiłem jeszcze