Strona:PL Władysław Orkan-Poezje Zebrane tom 2.pdf/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
10

Idą, a serca ich ogniami gorą,
Hartując dusze na okrutny ból,        20
Aby się śmierci — żelazem oparły,
Bowiem, kto z sobą wiezie duszę chorą,
Nie żałowany ostaje wśród pól
I jest drużynie jakoby umarły.

Zwycięstwem idą, a oczy ich biegną        25
Za bramy wieku, wyprzedzając chód,
I nie odpoczną ani się nie zegną,
Ani ich żadna nie powstrzyma moc,
Póki ich złoty nie spromieni wschód,
Póki nie zejdzie krwawa noc        30
Z błękitu,
Póki w młodzieńczych białych snach widziana,
Nie wejdzie oczom spoza granic świtu
Jasna polana...

II

Otwórzcie się, zawierze! Opadnijcie, bramy!        35
Bo oto idzie pieśń,
Podobna zwiastunowi burz.

Idzie jak płomień po uschniętym lesie
I gna jak błyskawica —
Stepowy rumak — powicher ją niesie,        40
Z ogni czerwonych jej lica,
Z płomieni wężowych włosy,
A oczy piorunami ciskają dokoła,
Biją w wieże — wpadają do otwartych sieni —