Ta strona została uwierzytelniona.
Bramą płonącą, ogniskiem —
W końcu jest istnie jak serce człowieka,
Tonące krwawą ofiarą... 55
................
Zapadło.
Niebo jak chusta pobladło.
Zgasł pożar fal.
Od brzegów poczyna pełznąć smutek-siniec...
W całej naturze zawisł nieukojny żal, 60
Jak po straceniu Boga.
Na zesiniałych wodach
Została ognista droga,
Idąca w nieskończoną dal — —
Duszom ofiarnym gościniec. 65
Gdybym znał Moc,
Która by mogła spełnić me tęsknoty,
Prosiłbym, aby taki był mój zachód — złoty...
Aby po mnie została ta cisza — ten żal —
I ta droga, idąca w nieskończoność... 70