Strona:PL Verne - Czarne Indye.pdf/262

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 254 —

że sprawi jej to ulgę, gdy wyspowiada się ze wszystkiego, co miała na sercu.
Gdy umilkła wyczerpana, z oczyma łez pełnemi, Henryk zwrócił się do Magdaleny i zapytał.
— Matko moja, cobyś powiedziała o człowieku, któryby opuścił szlachetne dziewczę, którego spowiedzi dopiero wysłuchaliśmy?
— Powiedziałabym, że ten człowiek jest podłym — odrzekła Magdalena, a gdyby tym człowiekiem był mój syn, wyrzekłabym się go i przeklęła!
— Słyszałaś Nello wyrok matki mojej — rzekł Henryk. — Gdziekolwiek pójdziesz, pójdę, za tobą. Jeżeli chcesz jechać, pojedziemy razem...
— Henryku! Henryku! — zawołała Nella. Ale wzruszenie było za silne. Dziewczę pobladło, wargi jej zbielały i padła bez zmysłów w objęcia Magdaleny, która uprosiła inżyniera, Szymona i Henryka, by je same zostawiono.





ROZDZIAŁ XXI.
Wesele.

Groźba starego Silfaxa zanadto była wyraźną, aby nie zwrócono na nią uwagi. Zachodziło pytanie, czy stary pokutnik nie po-