Strona:PL Urke Nachalnik - Rozpruwacze.pdf/305

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„branży“ jest czynny... Teraz, gdy Moryc bawił w Warszawie, często z nią spędzaj wolny czas, a po obłowieniu się wyprawą do skarbca obdarzył nawet „zimną kokotę“ klejnotem. Spotykali się u znajomej jej siostry, znanej „szopenfeldziarki“ warszawskiej...
Moryc jej nie wyznał tajemnicy swego życia, ale „zimna kokota“ widziała go raz na ulicy w towarzystwie Janka, którego odrazu poznała z fotografii, okazanej jej pierwszego razu w restauracji...
Wołkow nie podejrzewał swej przyjaciółki o zdradę. Kiedykolwiek nie przychodził do niej o późnej godzinie, była sama w mieszkaniu, jakby czekała tylko na niego... Wylewał przed nią swoje żale i rozczarowania. Odgrażał się:
— Ja ich przyłapię.. wytępię.. zniszczę..
Ale pewnego razu, gdy Wołków wyrzucał z siebie przekleństwa pod adresem ludzi nocy „zimna kokota“ przerwała jego potok słów i zapytała obcesowo:
— Czym jesteś lepszy od nich? Czy w mundurze nie dopuszczasz się gorszych świństw? Stul pysk!
Wołkow nie wierzył własnym uszom Tak przemawiała jego przyjaciółka. Bladość pokryła jego lica. Instynktownie sięgnął ręką po rewolwer. Przyjaciółka przekonała się, że przeholowała i obróciła to wszystko w żart. Ale znienawidziła go jeszcze silniej, nie dając tego no sobie znać.
Była córką starego katorżnika i złodziejki. Jej bliscy byli czynni w światku podziemnym. Czyż mogła naprawdę pokonać policjanta?...
Już jako piętnastoletnia dziewczyna, dobrze zbudowana, o zgrabnych nóżkach, powabna i zalotna była znana we wszystkich lokalach gdzie panowie szukali zabawy i rozkoszy. Odrazu ochrzczono ją przydomkiem „zimna kokota“, gdyż umiała wykorzystać swoje ofiary, które narzucały się jej na każdym kroku.
Dwa lata grasowała po nocnych lokalach, nie od-