Strona:PL Urke Nachalnik - Rozpruwacze.pdf/299

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jego duszy. Poznać było po nim, że obce powziąć decyzję wbrew sumieniu. Kryger, jakby się dziwnym nie wydawało, miał hamulce moralne. Cierpiał z powodu nieszczęścia Janka. Byłby gotów zrezygnować z łupu za cenę przywrócenia zdrowia Jankowi. Zdawał sobie sprawę, że zawinił wobec Janka, którego nerwy nie wytrzymały ostatniej próby po tym ciężkich przeżyciach. W duchu Żałował, że wyreżyserował wypadek z Reginą.
Krygier w duchu obawiał się Moryca. który uchodził za starego przyjaciela Janka. Może sprzeciwić się wykonaniu jego postanowienia. Ale w tej samej chwili błysnęła mu myśl:
„Moryc zakochany jest w Anieli będzie raczej zadowolony, że jego rywal zostanie uprzątnięty“.
Krygier odezwał się na głos:
— Jego trzeba tu zostawić — wskazał przy tym na Janka. — Nie widzę innego wyjścia.
Moryc utkwił wzrok w twarzy Krygiera. I jakby naraz urósł o kilka głów wyżej. Z pogarda rzucał teraz Krygierowi słowa oburzenia i potępienia.
— Tak postępują ordynarni „kapusie“ a nie ludzie kulturalni.
Ledwie urwał, otrzymał silny cios między oczu od Krygiera, że zwalił się wprost na Janka. Jego upadkowi towarzyszył brzęk złota.
— I zapamiętaj sobie — dodał Krygier tonem pouczającym, nie tracąc spokoju — że nie masz prawa mnie moralizować. Wolę jednego straconego już, niestety, poświęcić, aniżeli sześciu.
Korytarz zaległa cisza śmiertelna. Po chwili Moryc podniósł się z miejsca i zaczął zbierać zgubione klejnoty i monety. Rzucił krótko pod adresem Krygiera:
— Pożałujesz tego.
Wtem odezwali się jednocześnie Antek i Felek.