Strona:PL Urke Nachalnik - Rozpruwacze.pdf/296

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nie wiedział co się z nim dzieje? Przy pomocy sznurów wyciągnięto ich obu z dołu, który natychmiast przysypano.
— Nie przejmuj się — uspakajał Krygier Janka. Miałeś rację, że od dołu będzie łatwiej dostać się do skarbca, ale ziemia jest tu gliniasta.
Ale naraz stała się rzecz nadspodziewana. Janek z okrzykiem: „dusze się’“ rzucił się w stronę wylotu tunelu.
Krygier pobiegł za nim, wołając:
— Janku nie uciekaj! Robota musi być dziś ukończona! Mam już sposób na pokonanie przeszkód!
— Precz ode mnie! — zawołał Janek groźniejszym tonem. I, nie czekając na dalsze perswazje, począł wymachiwać rewolwerem na znak groźby. Widząc z postawy Krygiera, że ma zamiar wytracić mu broń z ręki Janek dwukrotnie strzelił. Na szczęście kule utkwiły w ścianach tunelu.
Wszyscy pośpieszyli z pomocą Krygierowi. Jankowi wyrwano browning z ręki, po czym związano go sznurem i rzucono na „pagórek“ mokrej ziemi. Jankowi ukazała się piana na ustach. Rzucał się, wykrzykiwał, odgrażał się policją. Nie ulegało wątpliwości, że postradał zmysły. Kompani bezradnie spoglądali na Krygiera i niemym wzrokiem zapytywali, co będzie. Ale Krygier opanował wnet sytuację, poleciwszy swemu wiernemu służącemu „Milczkowi“ pilnowanie chorego, pozostałym zaś uczestnikom wyprawy przydzielił inne funkcje tonem rozkazującym, wykluczającym opór i nieposłuszeństwo. Krygier był zdecydowany za wszelką cenę dostać się do skarbca. I po długich godzinach pracy, gdy już zaczęło świtać, dokonano pierwszego wyłomu w skarbcu.
Krygier odetchnął z ulgą. Beton był większą przeszkodą od pancernej stali Maszynki borujące szybciej