Strona:PL Urke Nachalnik - Miłość przestępcy.pdf/72

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wpadłem na dobry pomysł. Ucharakteryzowałem się, wziąłem ze sobą walizę i udałem się do jego hotelu. Zająłem numer na trzeciem piętrze. Idąc po korytarzu z numerowym, ujrzałem go — zmienił się bardzo, alem go poznał, to był on. Z ledwością zapanowałem nad sobą, żeby nie rzucić się na niego. Weszłem do numeru, obejrzałem pokój i prosiłem służącego, żeby przysłał mi właściciela. Za krótką chwilę drzwi się otworzyły i wszedł on. Spojrzał na mnie i wiesz co? — zauważyłem, że przygląda mi się ze strachem, poznał mnie. Nie było minuty do stracenia. Błyskawicznym ruchem wyjąłem rewolwer i zagroziłem mu, zmuszając żeby usiadł, nic nie mówiąc. Przekręciłem klucz we drzwiach i zerwałem wąsy i brodę, żeby nie miał najmniejszej wątpliwości, co do mej osoby. Zbladł, jak trup i uśmiechał się blado. Mówię do niego:
— Przyszedłem po moją „dolę“ od tego jubilera.
— Dobrze — powiada — mogę ci dać, ile chcesz?
A ja na to:
— Ja, chcę twoją duszę, jak ty chciałeś mojej podkładając mi „dokumenty“.
A wiesz, co on mówi?
— Moją duszę?… już dawno ją zabrałeś.
— Tak, on ją musiał kochać, nie zaprzeczał wcale, że się mścił na mnie za żonę. Po chwili znów się odezwał:
„Proszę, nie rób hałasu, bo goście śpią, rób, co chcesz, jestem do twojej dyspozycji“.