Strona:PL Urke Nachalnik - Miłość przestępcy.pdf/65

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jestem w pułapce, zgubiony. Nie zdążyłem się zorjentować, co robić, kiedy usłyszałem ciężkie kroki, zbliżający się do drzwi „skower“ przyszedł spełnić swoją funkcję. Włosy stanęły mi dęba — sądziłem, że wszystko spostrzeże. Zdumiałem się. Nakręcił zegar, sprawdził „pietruwy“, jak zawsze i potem oddalił się spokojnie, miarowemi, ciężkiemi krokami. Uprzytomniłem sobie błyskawicznie, że to nie wypadek, że padłem ofiarą wyrafinowanej zemsty mojego „głupiego“ wspólnika, za jakiego go miałem. Teraz zrozumiałem całą gorzką prawdę: „Co posiejesz, to zbierzesz!…“.
Zasiałem w jego sercu zemstę i doczekałem się jej plonu. Zrozumiałem teraz wszystko. Kiedy zdjąłem futro, biorąc się do roboty, musiał zauważyć, że w bocznej jego kieszeni tkwi portfel, w którym miałem dokumenty i weksle, wystawione na moje nazwisko. Wyrzucił go skrycie na ziemię, a gdy już byliśmy na korytarzu, przypomniał mi o nim. Było u nas zwyczajem, zwracać jeden drugiemu uwagę, na pozostawione rzeczy po skończonej robocie i to mnie teraz zgubiło. Otworzyłem portfel i z wielkiem zdziwienem zauważyłem, że oprócz moich papierów znajdują się jeszcze jakieś inne, których poprzednio nie miałem. Przejrzałem je szybko i przekonałem się, że przybyły mi jakieś podejrzane dokumenty spiskowca, informacje o jakichś politycznych zamachach, jakiś protokół: sprawozdanie z tajnego posiedzenia.