Strona:PL Urke Nachalnik - Miłość przestępcy.pdf/58

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

się „dintojry“, albo zemsty z jego strony. „Dintojry“ się nie bałem, bo, wiesz dobrze, jak złodziej ma sprawę z „frajerem“, musi zawsze wygrać, ale zemsty się bałem, bo frajer był z nami na kilku „robotach“ i mógł nas „lignąć“[1]. Ale co ty powiesz na to — jeszcze tego samego dnia wieczorem, przyszedł do mnie i winszował mi z powodu mojego podboju, zwycięstwa. Podał mi rękę, mówiąc: — „Poco mamy się gniewać, o marną „dziewczynę“, trzymaj ją sobie, ja i tak mam kochankę i wdzięczny ci jestem, żeś mnie uwolnił od niej i od tytułu męża — możemy teraz wypić na to konto, po „jednym“.

— Patrzyłem na niego z niedowierzaniem, bo wiedziałem, jak bardzo ją kochał, a on do mnie: — „Co takie oczy zrobiłeś? Wiem, że mnie podejrzewasz, tak kochałem ją… dopóki byłem frajerem, bo myślałem, że oprócz żony, nie wolno znać innej kobiety, ale odkąd zostałem waszym wsnólnikiem — gwiżdżę, na wszystko! Chcę użyć za te lata, spędzone przy ciężkiej pracy; pracowałem we dnie i noce za te parę rubli, z trudem opędzając biedę. Teraz… wiem przynajmniej, że żyję… „blaty“ płyną jak lód, ze wszystkich stron i żyję, jak Pan Bóg w Odesie. Jem, piję i bawię się, a komóż to mam do zawdzięczenia jak nie tobie: żeby nie ty… dalej pracowałbym po dwanaście godzin dziennie, byłbym „smoluchem“… za to samo

  1. Wydać policji.