Strona:PL Urke Nachalnik - Miłość przestępcy.pdf/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

o czem myślę? W nocy widziałem wszystko i myślałem, że i ty uległeś jej szatańskim pokusom i byłem gotów mścić się, a nie wahałbym się wcale, dać ci w „łeb“, nie porozumiewając się z tobą na ten temat, żeby nie współczucie z jakiem się spotkałem z twej strony i nie ta szklanka wody, którą mi podałeś. Miarkowałem od początku, że musisz być z „naszych“, ale i to nie powstrzymałoby mnie, żeby was oboje zabić, tylko, że ta wizyta, za krótko trwała i przerwałem ją mimowoli… a ta jej przewrotność i tłumaczenie się z tej nocnej wycieczki…
— Przez tego demona, niesytego wiecznie, byłbym ci życie odebrał. O, bo zazdrość nie wygasła we mnie… choć niezdolny jestem używać jej, jak to dawniej czyniłem… nie mogę czerpać dalej tej rozkoszy, którą dawniej upajałem się, jak winem. Ale cóż… choroba moja, nie zabiła we mnie pragnienia posiadania jej, nie zniweczyła zazdrości, która i obecnie potrafi doprowadzić mnie do szaleństwa. Pożądam jej… tak, że gdybym mógł… gwałciłbym ją wzrokiem… nie daję jej wychodzić, ani na krok z domu, wiem, że chce mnie się pozbyć, podła… Chcę ci opowiedzieć, jakim to sposobem wyhodowałem sobie tę żmiję, tylko, żeby już raz skończyć z tą nocną przygodą, daj mi jeszcze „złodziejskie słowo honoru“, że nic z nią nie miałeś w nocy…
— Nie miałem i nie będę miał — odparł Dawid — przecież widziałeś, że jestem z kobietą!
— Tak, widziałem tę twoją, żeby tylko