Strona:PL Urke Nachalnik - Miłość przestępcy.pdf/50

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Nagły atak kaszlu przerwał jego mowę, tak, że rewolwer wyleciał mu z ręki. Dawid patrzył na niego i litość go zdjęła na ten widok. Podniósł rewolwer i położył na stole. Nalał wody w szklankę i przytrzymując go, by nie upadł w napadzie konwulsyjnych drgawek, podał mu wodę, sadzając na krześle i przytrzymując zwiśniętą bezwładnie głowę.
Po chwili chory przyszedł do siebie i pierwsze jego przytomne spojrzenie padło na browning, leżący spokojnie na stole. Uczuł swoją bezsilność, popatrzył przez chwilę na przeciwnika i zrezygnowany, opuścił głowę bezwładnie na piersi, jak ktoś, kto zdaje się na łaskę losu. Wreszcie przemówił tonem przekonywującym i twardym:
— Widzę, że nie mam do czynienia z tchórzem i frajerem, powiedz mi więc, kto jesteś? Jakie masz przezwisko miedzy „naszymi“, bo przed chwilą przekonałeś mnie, że „nasz“ jesteś. Postąpiłeś ze mną prawdziwie „po złodziejsku“, bo nie skorzystałeś ze swojej przewagi, jak mnie „maszyna“ wypadła z ręki, nie schowałeś jej, a ratowałeś mnie, chociaż ci przed minutą groziłem. Żeby nie ty, to bym się był udusił przeklętym kaszlem. Chcę wiedzieć, kim jesteś, a później ci opowiem, co mnie zmusiło do tego kroku przeciw tobie.
— Między „naszymi“ jestem zwany Dawid „Nachalnik“.
— „Nachalnik“? — wykrzyknął suchotnik, widocznie podniecony, zrywając się