Strona:PL Urke Nachalnik - Miłość przestępcy.pdf/206

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Po tem przejściu nabrał trochę wiary w swój los i zdolność. Przyspieszył kroku i zaczął nanowo myśleć o pieniądzach, co leżą u chłopa w kufrze, a za jakieś dwie trzygodziny będą w jego kieszeni. Nagle uświadomił sobie coś nowego i aż się zdziwił, że przedtem nie pomyśał o tem.
„A jakby te pienądze zabrać i staremu łotrowi figę pokazać… i puścić się w świat? Cóżby on mógł mi zrobić? I tak dość się złodziejskiej krwi napił“.
Przypomniał sobie, że przed świętami wielkanocnemi okradł sklep z manufakturą i przyniósł ten towar staremu a Mosiek prawie darmo go zabrał, bo zawsze umiał wynaleźć jakąś przyczynę, co przeszkadzała zapłacić tyle, ile złodziej chce. Gdy mu przyniósł zimowy towar, to Mosiek mówił:
— Ny, na co mi ten towar? Już za parę miesięcy będzie lato. Ty daj towar letni, to wszystko dam.
A gdy mu latem dano towar letni, to nie chciał kupować, bo niby latem niema komu sprzedać gdyż jest cieplo i każdy, jak może, oszczędza, chodząc w lecie w byle czem. Różnemi sposobami starał się złodzieja ocyganić i wszelki towar zabierał prawie zadarmo.
Josek rozumiał dobrze, że stary go „wypychiwał“, ale cóż miał robić? Był sierotą, nie miał nikogo, ktoby się nim zaopiekował, gdy wpadnie do więzienia, a Mosiek podczas pobytu w kryminale dostarczał mu jednak „wałówki“, kiedy dwa miesiące temu opuszczał mury więzienne, podał mu garnitur, za który jeszcze dotychczas nie zapłacił.
Wreszcie doszedł do ścieżki, prowadzącej wprost do wsi i zaczął rozglądać się po polach. Słońce dopiekało przyzwoicie, choć pora była dość wczesna. Postanowił usiąść w rowie i rozejrzeć się.
Chłopi z niektórych chałup zaczęli już wyjeżdżać w pole na robotę. Josek obserwował chałupę, którą poznał po ganku, obrośniętym dzikiem winem. Cała jego uwaga i wszystkie myśli skupiły się na tej chałupie, kryjącej za ścianą złotodajny kufer. Tam był jego los, tam była cała jego przyszłość… Naraz