Strona:PL Urke Nachalnik - Miłość przestępcy.pdf/195

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wiał, że daje trzydzieści tysięcy rubli w posagu, gdy się trafi przyzwoity kawaler. Mógłby już prowadzić życie całkiem uczciwe, jako możny kupiec, lecz stary był chciwy i nie gardził żadną okazją, mogącą przynieść mu zysk, choćby nawet groziła kryminałem. Naprzykład, kiedy w zeszłym tygodniu bawił na wsi u bogatego gospodarza w celu kupna konia i zobaczył u niego pięć tysięcy rubli w banknotach i dwa tysiące w złocie, ogarnęło go pragnienie posiadania przynajmniej tego złota…
Co prawda, Mosiek wyraził gotowość kupna tych złotych pieniędzy, proponując chłopu po trzydzieści marek za jedną złotą monetę, ale chłop kategoryczne odmówił, twierdząc że „Niemcy“ dadzą jeszcze po sto marek za „śtukę“. Widząc, że z tego handlu nic nie będzie, Mosiek postanowili nabyć to złoto inną drogą i posłać mu w tym celu doskonałego „kupca“ w osobie pana Joska - Goja, którego znał dobrze i wiedział, że jest „fajn ganef“, choć jest trochę popędliwy i do tego „goj“, ale zato nie jest „kapusiem“ i gdyby się nawet „zasypał“, to go nie weźmie do sprawy.
Teraz właśnie nadawał ten interes Joskowi, nie zauważywszy, że Ryfka jest w pokoju i słyszy ich rozmowę. Stary nie życzył sobie, aby córka wiedziała o tem, jakiemi interesami trudni się jej ojciec, bo wiedział dobrze, że córka nienawidzi wszelkich nieuczciwych kombinacyj. Gdy odezwała się, stary znieruchomiał, przybladł trochę i błędnemi oczyma wpatrzył się w córkę, nie wiedząc narazie co jej odpowiedzieć — został schwytany na gorącym uczynku, a niedawno przecież zapewniał ją i przyrzekł solennie, że już nigdy nie będzie się zajmował interesami, mającemi styczność z kodeksem karnym. Traf chciał, że został skompromitowany przez własną nieostrożność, bo niezauważył córki, siedzącej z książką w ręku przy oknie w cieniu wielkiej szafy.
Nareszcie powiedział:
— Co ty tu robisz? Dlaczego nie idziesz spać? To nie twój interes — ja wiem co robię… to jest