Strona:PL Urke Nachalnik - Miłość przestępcy.pdf/171

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Los, los — warknął mu nad uchem „gospodarz“ i nie dając nawet zasznurować kamaszy, poprowadził go do biura, gdzie urzędował łysy kancelista. Ten wypytał go o dzień urodzenia, miejsce urodzin i zamieszkania i inne jeszcze dane, a kiedy przekonał się o jego identyczności, wręczył mu zarobione przez 8 lat pieniądze w kopercie i kazał się podpisać na trzech papierach, potem doręczył mu kartę zwolnienia, przepustkę i polecił „gospodarzowi“, by go odprowadził do bramy.
Przy bramie odebrano mu przepustkę i zrewidowano go starannie, nic nie znajdując, oprócz zaklejonej koperty.
Znalazłszy się na ulicy, Izaak rozglądał się, idąc po szerokich ulicach, niezbyt jeszcze ożywionych ze względu na wczesną godzinę poranną; pełną piersią wchłaniał w siebie mroźne „wolnościowe“ powietrze. Przeszedł tak, bez celu, jedną i drugą ulicę, stale oglądając krytycznie swój wyszarzany, nędzny garnitur, wreszcie zatrzymał się na skwerze, biegnącym wokół obszernego placu. Przysiadł na ławce, rozmyślając, dokądby się udać.
Chłód, przenikający przez letnie ubranie, spędził go z ławki. Poszedł dalej, ale po chwili znowu zatrzymał się, zatopiony w myślach.
Niski, gruby policjant o groźnej, marsowej twarzy, w starannie wyczyszczonym hełmie popędził go dalej, wołając, że tu nie wolno się zatrzymywać.
Postanowił najpierw kupić sobie jakieś stare palto lub ciepłą kurtkę, a później poszukać pracy, aby tylko nie kraść i zpowrotem nie wpaść do więzienia. Wyjął kopertę i przeliczył pieniądze.
Miał pięć miljonów marek.
Uśmiechnął się sam do siebie, poczuł się bogaczem; niepewny jednak, przeliczył ponownie banknoty, nowe, szeleszczące banknoty i stwierdził, że obliczenia poprzednie były dobre: tak, był milionerem! Tylko te pieniądze wydały mu się jakoś niepodobne do będących w obiegu w 1915 roku, słusznie jednak