Strona:PL Urke Nachalnik - Miłość przestępcy.pdf/160

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wykonawców wyroku, jaki wydała na nią „dintojra“. Najczujniejszych wywiadowców łatwiej byłoby oszukać, niż jednego z tych zawziętych, mściwych tropicieli. Postanowili ją zgładzić, to i policja nie będzie zdolna im przeszkodzić.
Postanowiła też sama skończyć ze sobą.
— Tak… to nie są żarty, im prędzej skończę, tem lepiej, przynajmniej plugawe ręce tych zbirów nie dotkną sie mnie… Niema co żałować życia, a jeszcze mojego..
W przejściu pożegnała gospodynię i wyszła na ulicę.
Za nią, jak cienie, postępowało dwóch mężczyzn, nie tracąc jej z oczu.
Była już na Marszałkowskiej. Wszystkie myśli uciekły jej z pod czaszki, głowa ciężyła nieznośnie jak ołowiana. Szła machinalnie naprzód. Przystanęła przed jakąś wystawą i mimowoli spojrzała w bok, ujrzała swych nieodstępnych towarzyszów i uprzytomniła sobie wszystko.
Na miasto opuszczał się właśnie wielki, skrzydlaty czarny mrok nocy, przybywało świateł latarń, roniących swoje bladożółte migotliwe blaski. Djabelski młyn pojazdów, aut i ciężarowych wozów mieszał się z zgiełkiem ludzkim, hucząc i grzmiąc.
Róża ledwie trzymała się na nogach, słabo jej się zrobiło, zatoczyła się, jak pijana i oparła się o ścianę kamienicy. Potoczyła dookoła wzrokiem, jakby szukając pomo-