Strona:PL Urke Nachalnik - Miłość przestępcy.pdf/145

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

raz jeszcze dostać sie do tych gniazd rozpusty i zezwierzęcenia.
Doszli w swoich rozmyślaniach na ten sam temat, do zgoła różnych postanowień. Na schodach, prowadzących do mieszkania ciemno już było. Dawid wyjął latarkę elektryczną, z którą się nie rozstawał i oświecał drogę. Róża zapukała do drzwi. Po kilku chwilach zgrzytnął klucz i gospodyni rozespanym głosem zaczęła indagować:
— Co się z wami stało, myślałam, że już nie przyjdziecie, może jakie nieszczęście się stało. A może przygrzać kolację, pewno głodni?
— Nie, nic nam nie potrzeba, może pani spokojnie spać — powiedział Dawid i zwrócił się do Róży — a może będziesz jadła, co?
— Nie, jeść mi się nie chce, tylko spać, do dziesiątej możemy się jeszcze przespać.
Weszli do swego pokoju. Róża w jednej chwili była już w łóżku, zerwawszy ze siebie pośpiesznie ubranie, a Dawid rozbierał się powoli, układając sobie w głowie, jak ma zacząć drażliwą rozmowę, która by skłoniła ją do powrotu do dawnego zajęcia.
Jakkolwiek Róża zaobserwowała zamyślenie kochanka i jego milczenie, co u niego stanowiło prawie zawsze wstęp do poważnej rozmowy, z pewnością jednak nie przyszłoby jej nigdy na myśl to, o czem w tej chwili kochanek rozmyślał.