Strona:PL Urke Nachalnik - Miłość przestępcy.pdf/134

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

obecnych, skłonił się sztywno i stał nieporuszony, wlepiwszy oczy w twarz najstarszego wiekiem mężczyzny, który wydał mu się znajomy. Ten zerwał się z krzesła i zdumiony zbliżył się do Dawida.
— Czyś to ty… czy duch twój? — zapytał.
— Tak, to ja! — odpowiedział Dawid i w tej chwili obaj padli sobie w objęcia.
Świadkowie tego serdecznego powitania wymownie milczeli, zaskoczeni tą niespodzianą sceną: Oto, prezes sądu, ściska oskarżonego, którego uważali za „złodziejaszka“, z którym potrafią rozrachować się jak zechcą.
Przewodniczący zajął miejsce i zwrócił się do oskarżonego, rozkazując mu, by zajął miejsce, a potem przemówił do obecnych:
— Teraz przystąpimy do rozpatrzenia sprawy; ponieważ, jednak oskarżony jest najlepszym moim przyjacielem, a do ostatniej chwili nie wiedziałem kogo mamy sądzić, więc zrzekam się przewodniczenia w tej sprawie.
Odezwały się głosy opozycji:
— Ty jeden sprawiedliwie rozsądzisz! Wiemy o tem, choćby to był twój brat, albo ojciec.
Tylko poszkodowany z obandażowaną głową milczał ponuro. Stracił już nadzieję, na wygranie sprawy i żałował teraz, że dał się się namówić Florce, która umyślnie przedstawiała Dawida, jako „łapserdaka“.
Czuł, że nic nie poradzi; nie może czepiać się kobiety, która żyje dobrowolnie ze