Strona:PL Urke Nachalnik - Miłość przestępcy.pdf/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Pani sobie za dużo pozwala, proszę nie zapominać, że jest pani u mnie, niech pani zamilczy, bo wyproszę za drzwi!
— Co, może chcesz mnie pobić? — wykrzyknęła Florcia, doskakując do niego i obrzucając go zapalczywem spojrzeniem.
W tej chwili, siedzący w milczeniu jegomość, odezwał się:
— Gdzie kobiety się kłócą, nie ma pan prawa się wtrącać.
— Ja do pana nie przyjdę o prawo się pytać! — odparł Dawid, gniewny już, odezwanie się bowiem nieznajomego wyglądało na zaczepkę.
— Ale ja zato bez pytania pana prawa nauczę! — wrzasnął nieznajomy, sięgając do kieszeni. Nie zdążył jednak ręki wyciągnąć, bo momentalnie, dostał dwa tęgie uderzenia, tak zwanym „bykiem“ i został wyrzucony za drzwi z pokrwawioną twarzą.
Florcia podniosła swój miły głosik do najwyższej skali, złorzecząc swej rywalce:
— Ja cię nauczę ty „zdziro“, wycieruchu, gęś inteligentna, my się porachujemy, czekaj! Odechce ci się nietylko tego, ale wszystkich kochanków.
Wygrażając pięściami, wybiegła za wyrzuconym alfonsem.
— Co to za jeden i czego tu chciał? — zapytał Dawid bladej jeszcze i wystraszonej kochanki.
— Nie znam go wcale! — odrzekła — przyszedł z Florką, ona nienawidzi mnie,