Strona:PL Urke Nachalnik - Miłość przestępcy.pdf/102

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

stów, stanowiących jego stalą klientelę, miał wielki szacunek i poważanie i chętnie zasięgano jego rady w trudnych lub ważnych sprawach. I teraz też usłuchano jego rady, kiedy tłumaczył, że bezpieczniej będzie, jeżeli zamierzone zebranie odbędzie się w piwnicy.
— Racja — padły głosy — dawaj klucze, idziemy na dół.
Wszyscy skierowali się do małego pokoiku, gdzie były zamaskowane drzwi w podłodze nad schodami do piwnic. Starzec otworzył klapę i pierwszy zaczął zstępować wgłąb piwnicy, którą za chwilę rozświetliły promienie lampy naftowej. Pod ścianami stało kilkanaście beczek i stos pak. Na jedną z nich wskoczył Dawid i kiedy już wszyscy znaleźli się na dole, przemówił do zebranych gości:
— Bracia! Dzisiejszy dzień… jest bardzo smutny dla nas wszystkich. Ubył z pośród naszego grona człowiek, którego zasługi były bardzo znaczne w naszem kółku. Niejednego z naszych braci wyratował z więzienia, składając za niego kaucję, niejednej wdowie, której mąż skończył w więzieniu, albo na nieudanej wyprawie, przyszedł z pomocą, dając jej na utrzymanie. A sam tak marnie skończył… Ale — cóż, taki już nasz los… Dziś on tak zakończył, jutro może to czeka mnie, lub kogo z was. Zebraliśmy się tu, żeby każdy z nas ofiarował, co może, by godnie go pogrzebać: jak na złodzieja przystało. Trzeba też pochować jego żo-