Przejdź do zawartości

Strona:PL Urke-Nachalnik - Wykolejeniec.pdf/99

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„skoki“. Ja wszystkie „grypsy“ ci za to załatwię. Postaram się też, abyś miał co „wcinać“. Wiesz, że korytarzowy wszystko potrafi! „Flachę“ też przytacham, jak trzeba...
— „Odknaj“ się koleżko odemnie! Niech ci się lepiej przyśni twoja kochanka, a zapomnisz o moich „skokach“.
Korytarzowy, w odpowiedzi na te słowa, obrzucił Romana nienawistnym spojrzeniem.
Nie dał jednak Romkowi spokoju. Tak długo go nachodził, robiąc mu różne propozycje, aż Roman rzucił mu „skoki“. W zamian otrzymał mocno sfatygowane już kamasze. Korytarzowy zobowiązał się ponadto załatwić wszelkie „sekretne“ sprawy w więzieniu, które jedynie korytarzowy, z racji swego stanowiska, wykonać może.
Przy obiedzie mieszał tak po mistrzowsku w kotle, aż „wymieszał“ dla niego „mnichę“ gęstej grochówki. Zazdrosne oczy więźniów były utkwione w misce. Jednakże nikt głosu nie podniósł, by zaprotestować przeciw tej jawnej niesprawiedliwości. W duchu każdy przeklinał korytarzowego. Ale zadrzeć z taką poważną figurą, nikt nie miał odwagi! Skarżyć się przecież nie można. Nazywanoby takiego „kapusiem“.
Nie chcąc mieć tu wrogów i wyrzutów sumienia, Roman oddał całą zawartość „mnichy“ głodniejszym od siebie. W pewnej mierze do tego dobrodusznego gestu przyczyniła się obfita wałówka, którą otrzymał od Felci. Wałówka była, jak to nazywają więź-