Przejdź do zawartości

Strona:PL Urke-Nachalnik - Wykolejeniec.pdf/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

grają i palą, a ciało jest już dawno nasycone!!! Roman pragnął ten dziwny żar, trochę zmniejszyć, lecz ona nagle odskoczyła.
— Daremny twój wysiłek, kochany! Szkoda zdrowia. Taniec zmysłów i żar które wywołałeś we mnie, nie są w stanie nawet teraz zgasić stu mężczyzn!!! Podaj mi szklankę zimnej wody! Nie! Daj kubeł cały bo spalę się — wołała.
Dobiegła do kranu, który był umieszczony w kącie izby, a podsuwając głowę pod zimną wodę, oddychała przy tym z ulgą.
— Lżej mi teraz, — zwróciła się doń po chwili, wyciskając wodę z włosów. Widząc zaś, że Romek jest zamyślony, rzekła:
— Co? Lękasz się mieć taką gorącą kochankę?!!! Zapewne myślisz, jak zdołasz takiego szatana zadowolić? Co? Wszystko głupstwo! Felcia potrafi opanować się, kiedy tego zechce. Wiesz, choćbym się miała spalić z żądzy, — wybuchła — nie zdradzę cię z innym. Nie! Nie! Nie! — wołała sama do siebie, biegnąc po pokoju, jak szalona, tam i z powrotem.
Romek patrzył na nią i dziwne uczucie lęku doznał. To szatan, nie kobieta. Żałował mocno, że wdał się na nowo z nią w tak bliskie stosunki, a zarazem czuł się dumnym z tak pięknej kochanki. Po chwili zawołał:
— Sama powiedziałaś przed chwilą, że stu mężczyzn nie są w stanie cię zaspokoić, kiedy wpadasz w szał zmysłów. Więc poco zawracasz mi głowę i przysięgasz wierność. Wpierw, czy później, z takim