Przejdź do zawartości

Strona:PL Urke-Nachalnik - Wykolejeniec.pdf/165

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i powiedz mu, że powinien mi być wdzięczny, że uwolniłem go od tej diablicy, Felci. On bardzo źle wyszedłby na tym romansie. Pocałuj dzieci i nie myśl źle o mnie! Przekonasz się, że jeszcze wszystko będzie dobrze. Całuję Twoje cudne oczka...

Twój wariat.

— Więc takie buty! — krzyknął Lipek zdziwiony. — Taka Felka, psiakretw, co narobiła. To jedno mnie tylko dziwi, jak Brytan mógł się dać tak przez nią strajlować. Przecież on jest chłop nie w ciemię bity. Głowę daję, że ona go puści kantem, kiedy tylko przyjadą do Argentyny. Ona za cwana hydra, aby miała chcieć zarabiać na niego. Ona chce się tam tylko dostać, a wówczas pocznie się puszczać na własną rękę... Da mu kopniaka od pierwszej chwili, kiedy on zechce od niej forsy. Irka to samo uczyni. Niech zwarjuję, o ile ja nie mówię prawdy
Romek chciał mu coś powiedzieć na usprawiedliwienie Brytana, jednak Lipek nie dał mu dojść do słowa.
— Przymknij się lepiej. Nie jesteś lepszy od niego. Mieć taką porządną kobietę i uciekać z dziewkami... Zabiłbym go bez wahania, gdyby tak postąpił z moją siostrą! Nie jesteś wcale lepszym od Felki — plunął w stronę Romana, — kiedy mogłeś ją wziąć za kochankę!
— Jak widzę, za dużo już się rozzuchwaliłeś. Jak mamy co robić, to jazda, Grepsować daremnie języ-