Strona:PL Unamuno - Mgła.djvu/132

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Wszystko w porządku! nie ulega wątpliwości, że znów go będę miała!
Po wyjściu dania Ermelindy, August przechadzając się po pokoju, mówił do siebie: „Bawi się runą, jak pajacem. Odrzuca mnie, przyciąga... znów mnie odrzuca. Trzymała mnie w rezerwie! Zapasowy kawaler! Pragnie prawdopodobnie zbudzić zazdrość w tym drugim... Dlatego też chciałaby, abym ją błagał, abym się zabijał o nią... Byłem kukłą! A przecież mam swój charakter, swoją osobowość. Ja, to jestem ja, tak, ja, to jestem ja!! Nie będę negować, że Eugenja zbudziła we mnie zdolność do miłości, ale teraz, gdy już umiem i mogę kochać, pocóż mi jeszcze Eugenja? Nie zabraknie dla mnie kobiet na świecie!“.
August nie mógł się powstrzymać od śmiechu, przypomniawszy sobie, co powiedział Wiktor, gdy ich wspólny przyjaciel, Gervasio, ożeniwszy się, oznajmił im, że ma zamiar wyjechać z żoną na kilka tygodni dco Paryża. Zabierać żonę do Paryża, to mniej więcej to samo, co zabierać stokfisza, udając się na Islandję. August ubawił się szczerze, przypomniawszy sobie ten dowcip Wiktora.
Powtarzał: „Kobiet dla mnie jeszcze wystarczy! Jakże wdzięczna jest naprzykład ta perwersyjna niewinność Rosarito! Ta mała praczka, to drugie wydanie nieśmiertelnej Ewy!
Czarująca, doprawdy, czarująca!!
Eugenja sprowadziła mnie z abstrakcii do rzeczywistości i odkryła mi cały rodzaj. Jest tyle kobiet, wartych grzechu! Tyle Eugenij, tyle Rosarit... Nie, nie, żadna kobieta nie zrobi ze mnie pajaca! Ja, to jestem ja! Moja dusza, może jest i mała, ale za to niepodzielnie należy do mnie!“.
Gdy tak afirmował swoje ja, wydało mu się, że owo „ja“ rośnie i rośnie! Wreszcie urosło do takich rozmiarów, że dom stał się zbyt mały. Wy-