Przejdź do zawartości

Strona:PL Tukidydes - Historya wojny peloponneskiéj.djvu/398

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zmuszani iść naprzód i wpadali jedni na drugich i tratowali jedni drugich, owoż około kończyn dzid i sprzętów (jedni drugich) zaczepiając się ci natychmiast ginęli tamci zawikłani, prądem wody porywani byli. Tymczasem po drugiej stronie rzeki wzdłuż stojący Syrakuzanie (miała bo strome brzegi) ciskali od góry groty na Atheńczyków, gdy większość tychże gasiła pragnienie z rozkoszą i w głębokim kotle rzeki sama wśród siebie mięszała się bezładnie. To też Peloponnezyanie nadół spuściwszy się z nastawionym orężem, tłoczących się w rzece najzawzięciej wycinali. Zaczém woda natychmiast zepsuła się, ale nie mniej przeto pito ją pospołu z błotem zakrwawioną a ubijało się o ten napój wielu. Nareszcie gdy i wiele trupów na sobie już leżało w rzece, i grubo przerzedzone zostało wojsko częścią nad rzeką, częścią, jeżeli coś i uchroniło się, przez jeźdców zakłute, Nikias Gylippowi siebie poddaje, zaufawszy więcej jemu jak Syrakuzanom; zatém z swoją osobą zrobić kazał jemu i Lakedaemończykom co zechcą, byleby innych wojowników zaprzestano mordować. Gylip więc już żywo chwytać kazał Atheńczyków; tedy resztę, ilu nie ukryli Syrakuzanie dla siebie (wielu przecię takich było), uprowadzono żywcem, a za owymi trzystu, co strażom wymknęli się nocą, wyprawiwszy pościgi pojmowano i tychże. Owoż spędzonego tak na jedną gromadę wojska nic wiele okazało się, a przekradzionego dużo, napełniła się cała Sicylia tymi, ile że nie po umowie jak owi pod Demosthenesem zabrani zostali. Część też pewna nie mała i zginęła; najstraszliwszą bo ta rzeź a od żadnej mniejszą z przypadłych w tej wojnie Sicylijskiej była. Także w tamtych innych utarczkach w czasie pochodu gęsto zdarzonych nie mało padło. Wielu przecię pomimo to i wywinęło się, jedni natychmiast zaraz, drudzy w niewolą się dostawszy a później uciekając z niéj; ci bezpiecznie chronili się do Katany.
Zgromadziwszy się tedy Syrakuzanie i sprzymierzeni już wszyscy, zatem jeńców ilu tylko mogli jak najwięcej i łupy zabrawszy, powrócili do miasta. Tutaj wszystkich innych Atheńczyków tudzież ilu jedno z ich związkowych ujęli, sprowadzili w podziemia kamieniołomów (kopalnie kamienia), za najbezpieczniejsze zauważywszy tutaj ich strzeżenie, Nikiasa atoli i Demosthenesa przeciw życzeniu Gylippa stracili. Gylip bowiem piękném uwieńczeniem walki być sądził, aby do innych zdobyczy i dowódzców naczelnych co przeciw niemu walczyli (dołączając) przyprowadził Lakedaemończykom. Składało się zaś (dziwnie) że jeden z tychże w największém znienawidzeniu był u Lakedaemończyków, (to jest) Demosthenes, z powodu klęski na wyspie (Sfakterii)