Strona:PL Tukidydes - Historya wojny peloponneskiéj.djvu/134

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

trzystu Peloponnezyan na nich uderzyło z pochodniami w rękach. Owoż Platejowie widzieli ich dokładniéj z zacienionego swego miejsca stojąc na krawędzi rowu, i strzelali z łuków i miotali oszczepy w odsłonione miejsca (ciała nieprzyjaciół), sami zaś w niedwidném stanowisku będąc mniéj dla (jasności) pochodni byli dostrzegani, tak iż udało się z Platejan i ostatnim rów przekroczyć, acz z trudem i wysileniem; i lód bowiem stanął nie dość mocny na nim aby przejść wierzchem, i noc przy takim wietrze jak zwykle snieżna mnogą wodę w fossie rozlała była, którą zaledwo przesięgając ciałami przebrnęli. Ale powiodła się im i ucieczka z powodu wiatru gwałtowności. Puściwszy się więc od rowu Platejowie biegli skupieni do Theb prowadzącą drogą, po prawej mając Androkratesa boheternią (świątynię bohatera), a sądząc że Peloponnezyanie najmniej przypuszczą aby uchodzili tym ku wrogom wiodącym gościńcem; i oraz widzieli Peloponnezyan drogą do Kithaeronu i Dębu głów ku Athenom ciągnącą się z pochodniami ścigających. Owoż na sześć lub siedm stadiów Platejowie drogi ku Thebom ubiegli, zaczem zwróciwszy się pospieszyli traktem na górę niosącym do Erythrae i Hyziae aż dopadłszy wyżyn dostali się szczęśliwie do Athen, mężów dwieście dwanaście z większej liczby: niektórzy z nich bowiem powrócili byli do miasta przed przejściem przez mur, a jeden nad zewnętrznym rowem łucznik schwytany został. Peloponnezyanie tedy zatrzymali się w miejscu pogoni zaniechawszy; Platejowie zaś z miasta o tém co zaszło nie wiedząc wcale, od tych zaś co zwrócili się dowiedziawszy że nikt nie ocalał, wysławszy herolda, skoro dzień nastał, domagali się zawieszenia broni do pochowania poległych, lecz usłyszawszy istotę rzeczy uspokoili się. Mężowie tedy Platejscy tym sposobem mur przekroczywszy ocaleli.
Z Lakedaemony zaś z końcem téjże zimy wyprawion zostaje Salaethos Lakedaemończyk do Mytileny na trójrzędowcu. Ten popłynąwszy do Pyrrha a z téj pieszo przez wąwóz pewien, kędy przebyć można było obmurowanie, niepostrzeżenie dostawszy się do Mytileny, zawiadomił proëdrów (naczelników Mytilenejskich) że i wtargnięcie do Attiki nastąpi i równocześnie te czterdzieści naw przybędzie które miały im przyjść na pomoc, toż że sam wysłany został naprzód aby im to oznajmić jako oraz dla dalszych rzeczy opatrzenia. Owoż Mytilenejowie nabrali ducha a z Atheńczykami mniej skłonnymi byli (odtąd) porozumieć się. I zima ta skończyła się, i czwarty rok wojny się skończył którą Thucydides opisał.
Nadchodzącego wzdy lata Peloponnezyanie wyprawiwszy owe